po następnej 6 godzinnej trasie dotarliśmy. Lot był o wiele bardziej komfortowy- ktoś wpadł na pomysł, że samolot może być szerszy :). Bangkok powitał nas temperaturą i taką wilgotnością, jaką mieliśmy w ciężkie dni upału w Polsce. Chwila komfortu w klimatyzowanej taksówce, a po wyjściu piekarnik. Oczywiście pan taksiarz nie widział dokładnie gdzie jest hotel do którego chcieliśmy dojechać, ale na szczęście wiedział gdzie jest wskazana ulica - co w Bangkoku nie jest takie oczywiste :) więc wysiedliśmy i zaczęliśmy poszukiwania. Zlało nas potem, ale znaleźliśmy za 580 BTH t.j. bathów (ok 58 zł) pokój dwuosobowy z łazienką, ciepłą wodą do tego dodatkowo w gratisie śniadanie, wi-fi o przyzwoitej prędkości w pokoju , co dzień 2 butelki wody, rolka papieru toalet. Teraz idziemy coś zjeść na ulicę, bo kiszki marsza grają :)
No i pięknie, choć pewnie trochę za gorąco. W Polsce +5. Ociepliło się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dzekoo
tak jak Aurelia napisała, nie ma w tym przesady, jest jak w najbardziej upalne dni u nas. Bardzo lubimy ciepło, ale tu mimo środka nocy trudno wytrzymać. Musimy się zaaklimatyzować ;) W hali lotniska działała klima więc nie było najgorzej, ale widzieliśmy panie opatulone w jesienne płaszcze i chusty :)
OdpowiedzUsuń