środa, 30 listopada 2011

01.12.2011, godz. 12:30, Ao Nang - rest

A jednak, kłopoty z żołądkiem. Na każdym wyjeździe do tej pory był taki dzień (dni) gdy coś się przyplątało. Myślałem, że Tajlandii nic nam nie grozi, ale widać, że trzeba uważać zawsze i wszędzie. Nie mieliśmy kłopotów nawet po lodach w Kambodży, a tu proszę w kurorcie Tajskim.
Wczoraj wieczorem poczułem, że mam temperaturę. Termometr wskazywał 38 stopni. Do tego doszło rozwolnienie. Zażyłem parę leków zabranych z polski, ale niestety bez większych skutków. Rano poczułem się na siłach by przejść się do lokalnej apteki i na śniadanie. Wygląda na to, że będzie dobrze :)


 
ale dzisiejszy dzień potraktujemy jako totalnie restowy. Tym bardziej, że musimy się w końcu lepiej wyspać i pouzupełniać wypocone elektrolity. Na szczęście owoców tu nie brakuje :)

 takiego świeżego ananasa można tu kupić na każdym rogu za 1zł

3 komentarze:

  1. Pozdrowienia z dalekiej Polnocy, oby odpoczynek zdzialal cuda.
    A rybkowy pedicure w Szwecji bardzo popularny!
    Trzymajcie sie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu Aurelia rozumiem, że ten pedicure przeprowadzany jest w jakiś saunach :)bo tu mają o tyle lepiej, ze tylko wystawić akwarium na ulicę i biznes się kręci,

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie w saunach :-) Raczej w spa!
    Ale moze wkrotce i na ulicy da rade, bo mamy tu najcieplejsza zime od 130 lat!

    OdpowiedzUsuń